Kilka dni temu, gdy z pięknego snu wybudził mnie dźwięk budzika i gdy już przekonałam samą siebie, że jednak muszę wyjść z ciepłego łóżka i zacząć tak wcześnie dzień. Ociągając się jak to tylko możliwe wstałam i podeszłam do okna, żeby wpuścić do pokoju trochę dziennego światła, zobaczyłam wówczas coś zarówno normalnego jak również niezwykłego i pięknego.
Śnieg! Tak to był śnieg!
Od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech i wiedziałam już, że ten dzień będzie udany.
Może wydawać się wam dziwne, że tak ucieszyłam się na widok śniegu, ale nagle cały świat wydał mi się zupełnie inny, piękniejszy, biały, ośnieżony, może nie tak bardzo jakbym tego chciała, ale to nie ma znaczenia. Najważniejsze, że był śnieg! Że w powietrzu nagle poczuło się nadchodzącą piękną zimę no i święta.
Padający śnieg i perspektywa nadchodzących świąt Bożego Narodzenia spowodowało, że zdecydowałam, że już najwyższa pora obejrzeć film Listy do M2. Dlatego w najbliższej wolnej chwili udałam się do kina, chociaż do tej pory nie jestem pewna, czy była to słuszna decyzja...
Pierwszą część oglądałam wiele razy. Zawsze wracam do niej przede wszystkim na początku grudnia, czy przed świętami Bożego Narodzenia. Jak dla mnie jest to wyjątkowy film, ponieważ uświadamia nam co tak naprawdę jest ważne w naszym życiu, czyli rodzina, miłość, przyjaźń. Film ten ma niezwykły świąteczny klimat, padający śnieg, kolędy i oświetlone ulice powodują, że rzeczywistość przestaje istnieć, a my zaczynamy myśleć już tylko o wieczerzy wigilijnej oraz o czasie spędzonym z rodziną. W cudowny sposób humor przeplata się ze wzruszeniem. W historiach bohaterów odnajdujemy siebie, dostrzegamy nagle, że mamy takie same zmartwienia, czy marzenia.
Aż tu nagle, po czterech latach na ekrany kin wchodzi druga część Listów do M! Wyobrażałam sobie, że może będzie lepsza od pierwszej (jeśli to jest w ogóle możliwe), albo przynajmniej tak dobra jak jej poprzedniczka, ale z pójściem do kina zwlekałam. No bo co za sens oglądać film o świętach, jak za oknem panoszy się złota polska jesień? Jednak ten padający śnieg o którym wspomniałam na początku postu zachęcił mnie do obejrzenia Listów do M2.
I co ja mogę powiedzieć o tym filmie?
Na pewno to, że opowiada historię tych samych bohaterów, tylko, że w ich życie wkraczamy cztery lata później.
Mamy oczywiście również nowych bohaterów pojawiają się m. in. Maciej Zakościeny, Marta Żmuda - Trzebiatowska, Małgorzata Kożuchowska, Magdalena Lamparska, czy Marcin Perchuć.
Niestety jak dla mnie druga część tego filmu jest ogromnym rozczarowaniem.
W listach do M2 mamy nagromadzenie nieszczęść, to znaczy są zerwane zaręczyny, ciężko chora matka i córka rozpaczliwie próbująca zebrać pieniądze na jej leczenie, walka o odzyskanie syna, rozwód, nieumiejętność oświadczenia się ukochanej kobiecie, niepełnosprawne dziecko, rodzinny dramat i tak można by było jeszcze wiele wymieniać.
Komedia pozbawiona jest tego wyjątkowego, magicznego i świątecznego klimatu, wszystko kręci się wokół bardzo dużej ilości bohaterów, przez co nie poznajemy ich dokładnie, ich problemy są potraktowane bardzo powierzchownie. Jeśli chodzi o niektóre wątki, to tak naprawdę nawet nie wiadomo po co znalazły się w filmie.
Jeśli chodzi o humor, który tak przypadł mi do gustu w pierwszej części, tak w tej mnie rozczarował. Dlaczego? A dlatego, że jest najniższych lotów. Z czego śmiejemy się w tym filmie? Z dresa, który czule odzywa się do swojego małego pieska, z dwóch mężczyzn, którzy się przytulają, a wszyscy myślą, że są gejowską parą, no bo to takie na czasie i takie śmieszne, no i powiedzenia Karolaka "psia dupa", które pada w filmie tyle razy, że ma się wrażenie, że już nic innego nie mówi.
Jest oczywiście kilka całkiem dobrych scen, choćby niektóre z Agnieszką Dygant i Piotrem Adamczykiem, wątek Tomasza Karolaka, czyli serialowego mikołaja, który próbuje nawiązać kontakt z własnym synem jest również warty uwagi. Ale cała reszta...
Moim zdaniem filmowi daleko do pięknej, wzruszającej, świątecznej komedii, jest raczej tanim wyciskaczem łez, żerującym na naszych najczulszych uczuciach. Z filmu nie wychodzi się w radosnym przed świątecznym nastroju, a raczej rozgoryczonym i zawiedzionym.
A Wy widzieliście już ten film? Jakie są wasze opinie?
Jeśli chodzi o humor, który tak przypadł mi do gustu w pierwszej części, tak w tej mnie rozczarował. Dlaczego? A dlatego, że jest najniższych lotów. Z czego śmiejemy się w tym filmie? Z dresa, który czule odzywa się do swojego małego pieska, z dwóch mężczyzn, którzy się przytulają, a wszyscy myślą, że są gejowską parą, no bo to takie na czasie i takie śmieszne, no i powiedzenia Karolaka "psia dupa", które pada w filmie tyle razy, że ma się wrażenie, że już nic innego nie mówi.
Jest oczywiście kilka całkiem dobrych scen, choćby niektóre z Agnieszką Dygant i Piotrem Adamczykiem, wątek Tomasza Karolaka, czyli serialowego mikołaja, który próbuje nawiązać kontakt z własnym synem jest również warty uwagi. Ale cała reszta...
Moim zdaniem filmowi daleko do pięknej, wzruszającej, świątecznej komedii, jest raczej tanim wyciskaczem łez, żerującym na naszych najczulszych uczuciach. Z filmu nie wychodzi się w radosnym przed świątecznym nastroju, a raczej rozgoryczonym i zawiedzionym.
A Wy widzieliście już ten film? Jakie są wasze opinie?
Nie oglądałam i jakoś się do tego nie palę. Widziałam pierwszą część i spodobała mi się, ale czułam, że druga część to już nie będzie to :) Pozdrawiamy :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.ksiazkowezacisze.blogspot.com/
Przed świętami lepiej obejrzeć pierwszą część, żeby poczuć świąteczny klimat, drugą też można obejrzeć ale już zdecydowanie później :)
UsuńPozdrawiam!
Wydawnictwo Wymownia serdecznie zaprasza Cię do akcji dla Blogerek ceniących książki. Wspierając czytelnictwo, przekazujemy ebooki za darmo. Przeczytaj proszę: http://wymownia.pl/darmowe-ebooki-dla-blogerek/
OdpowiedzUsuńW środę wybieram się na ten film. Jak dla mnie ma idealny świąteczny klimat, więc nawet jeśli jest gorszy od pierwszej części to nie szkodzi. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Geek of books&serials&films
Mi właśnie brakowało w tej drugiej część tego świątecznego klimatu, ale może ty będziesz miała zupełnie inne odczucia, jak obejrzysz już film, to chętnie przeczytam twoją opinię, może uchwycisz coś co mi umknęło :)
UsuńBardzo ładny blog, będę tutaj zaglądać - ale sugerowałabym, żebyś faktycznie wróciła do recenzowania książek, bo na tej płaszczyźnie najłatwiej się porozumieć. :) Mój projekt wyruszył dopiero wczoraj, możemy zdrowo rywalizować! www.twardaoprawa.blogspot.com
OdpowiedzUsuńŚwietny post. Jeszcze nie oglądałam filmu, ale po pierwszej części chętnie to zrobię :)
OdpowiedzUsuńhttp://pozytywnaanzela.blogspot.com/2015/12/mini-podsumowanie.html
Całkowicie się z Tobą zgadzam. Nic bym nie dodała i mnie także weznaki dał się ten specyficzny humor, którego prawie nie ma. Najciekawsze jest to, że na ten film poszłam w czwartek z moją szkołą i gdybym nie siedziała w tym gronie to nie zaśmiałabym się ani razu XD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Księgarz Cmentarny
No niestety film nie zachwyca, a taką miałam nadzieję na piękny, świąteczny film!
UsuńZapraszam do mnie :*
OdpowiedzUsuńWspólna Obserwacja :) ?
http://believeinhimselfx33.blogspot.com
Chętnie zajrzę na twojego bloga :)
UsuńWitaj, nominowaliśmy Cię do tagu. Jeżeli miałabyś ochotę odpowiedzieć na pytania to zapraszamy.
OdpowiedzUsuńhttp://www.ksiazkowezacisze.blogspot.co.uk/
Pozdrawiamy :)
Jak tylko znajdę czas, to chętnie wezmę w tym udział :)
UsuńPierwsza część mnie zbytnio nie zachwyciła i już raczej nie mam ochoty oglądać powtórek tego filmu dlatego na 2 cześć do kina się na pewno nie wybiorę; może obejrzę jak pojawi się w tv. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wstyd się przyznać, ale chyba nawet pierwszej części nie obejrzałam w całości. Ale jak tylko nadrobię zaległości chętnie obejrzę również część drugą :)
OdpowiedzUsuńNie widzialam ani 1 ani 2 czesci :) Nie przepadam za Polskimi filmami.
OdpowiedzUsuńhttp://comocarmen.blogspot.co.uk/
Bardzo nie lubię polskich filmów i omijam je szerokim łukiem :]
OdpowiedzUsuńByłam! Widziałam! Cudowny film! Pozdrawiam i zapraszam, melodylaniella.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJezu, miałam obejrzeć ten film, ale skutecznie mnie do tego zniechęciłaś :D
OdpowiedzUsuńtasty-mind.blogspot.com