poniedziałek, 21 września 2015

"Kim byłbym bez ciebie?" Guillaume Musso



Kim byłbym bez ciebie?

Być może ktoś z was, podobnie jak bohater książki Musso zadał sobie kiedyś to pytanie. Jaką wówczas otrzymaliście odpowiedź? Jak wasze życie wyglądało by bez tej wyjątkowej dla was osoby? Czy wasze życie miałoby wówczas sens? A jeśli nie, to gdzie byście go szukali? W co byście uciekli? W pracę? W nałóg? W hobby? 



Musso, pisarz dla mnie wyjątkowy, dlaczego? A dlatego, że ciężko mi go rozszyfrować, jednoznacznie zakwalifikować, "wrzuci" w rubrykę "lubię", "nie lubię", "uwielbiam", "kocham", "nienawidzę". Zapoznałam się z kilkoma jego utworami, jedne bardzo mi się podobały i czytałam je jednych tchem, połykałam wręcz kolejne słowa, strony, rozdziały, a drugie no cóż, ciężko było mi po prostu przez nie przebrnąć...

Ostatnio będąc w bibliotece, podczas przeszukiwania kolejnych półek w celu znalezienia czegoś ciekawego do przeczytania, natrafiłam właśnie na Musso i jego książkę "Kim byłbym bez ciebie?".
Jest to utwór, opowiadający tak naprawdę historię trzech osób, które w pewien sposób są ze sobą związane, które są dla siebie ważne, a których drogi w pewnym momencie życia rozeszły się.
Trzech bohaterów, trzy życia, trzy historie, jeden cel.
Gabrielle, na początku książki poznajemy ją jako, młodą, dwudziestoletnią, studentkę trzeciego roku na uniwersytecie w Berkeley. Często ubrana jest w jasne dżinsy, białą koszulę i dopasowaną skórzaną kurtkę, Ma długie, gładkie włosy i niezwykłe zielone oczy z złotymi punkcikami. Lubi przesiadywać w bibliotece, pracuje również jako ochotniczka w oddziale straży pożarnej.
Martin ma dwadzieścia jeden lat, półdługie ciemne włosy, jest Francuzem, zrobił licencjat z prawa na Sorbonie. Do Stanów Zjednoczonych przyjechał, aby szlifować swój angielski i poznać kraj. Ciężko pracuje, aby się utrzymać, jest kelnerem, sprzedawcą lodów, ogrodnikiem.
Gdy Martin ma powrócić do Francji, na lotnisku zatrzymuje go Gabrielle i dzięki temu mają możliwość przeżyć dziesięć najważniejszych dni w życiu, pełnych miłości, szczęścia, zapomnienia, niewinności, uroku...
Zakochani jednak tracą ze sobą kontakt  jak się okazuje z powodu zaskakującego i niezwykłego zbiegu okoliczności.
Następnie akcja książki zaczyna rozgrywać się trzydzieści lat później.
Pojawia się wówczas postać trzeciego bohatera, jest nim Archibald, czyli słynny, nieuchwytny włamywacz, którego celem są cenne dzieła sztuki.
Martin natomiast przez te kilkanaście lat niezwykle się zmienił. Próbował się z kimś związać, jednak jego związki nie były udane, więc swoje życie poświęcił pracy i został policjantem, którego jedynym celem stało się schwytanie Archibalda.
Zrządzenie losu powoduje, że obaj mężczyźni po trzydziestu latach w ten sam dzień pojawiają się w
życiu Gabrielle i wywracają je do góry nogami. Archibald i Martin, którzy doskonale się znają, ponieważ ciągle zbierają informacje na swój temat, są gotowi walczyć ze sobą na śmierć i życie, pragną jednak tego samego, czyli szczęścia Gabrielle, chociaż jeden z nich na początku nie jest tego do końca świadomy...
Jeżeli, ktoś z was czytał kiedyś książki, tego pisarza, nie będzie zdziwiony jeśli napiszę, że występują tutaj elementy fantastyki, które idealnie wplątują się w szarą dobrze nam znaną rzeczywistość. Przez co historia nabiera pewnego rodzaju magii i niezwykłości. W tej książce świat magi pozwala się nam na chwilę zatrzymać, zastanowić się nad własnym życiem, nad tym co zrobiliśmy w nim dobrego, jak byśmy zachowali się w momencie, gdybyśmy mogli zdecydować czy będziemy żyć dalej, czy oddamy nasze życie komuś innemu. Przed takimi właśnie dylematami stają bohaterowie naszej książki, jakie decyzję podejmą? Czy będą potrafili odnaleźć szczęście? Kim okaże się być Archibald? Czy Martin pokona swoją obsesje na punkcie schwytania i oskarżenia słynnego złodzieja? Jak na to wszystko zareaguje Gabrielle? Komu postanowi pomóc? Co stało się z rodzicami Gabrielle? Na te i na wiele innych pytań odpowiedzi poznacie właśnie w książce Musso...


Szczerze mogę wam polecić tę książkę, jest idealna na coraz dłuższe wieczory, czyta się ją szybko i z przyjemnością, Nie jest na pewno romansidłem. Miłość w tej książce jest tłem, które powoduje, że przedstawiona historia staje się bardziej interesująca i intrygująca. Książka posiada ciekawe zwroty akcji i tajemniczość, która zmusza do dalszego czytania, ponieważ ciekawość nie pozwala na oderwanie się od lektury i nie poznanie kolejnych rozdziałów. A zakończenie nie jest oczywiste, do ostatnich stron, czytelnik nie jest pewien jak książka się skończy i  jak potoczą się losy bohaterów.




Wszystkie czyny mają jakiś sens. Rozwiązanie znajdujemy
zawsze w nas samych.

Miłość jest fantastyczna, ale w życiu zdarza się wiele innych
fantastycznych rzeczy.

Bo przecież oprócz nieszczęścia życie przynosiło również 
chwile łaski. Dlaczego śmierć miałaby być czymś innym?

W pewien sposób ty to ja, z tą różnicą, że tobie się uda 
tam, gdzie ja poniosłem klęskę: będziesz umiał kochać...

Człowiek pewniej czuje się, kiedy jest słaby, kiedy zrzuca 
na cały świat winę za swoje niepowodzenia...

Zapomnij na chwilę o tym, czego się boisz, i spróbuj 
być szczęśliwym.

Jeśli kobieta mówi ci "nie", to często znaczy: "chyba tak,
ale się boję!"






3 komentarze:

  1. Zaciekawiłaś mnie nieco. Szczególnie wpłynął na mnie cytat tutaj zamieszczony jednak wątpię, że jeszcze w tym roku uda mi się przeczytać tą książkę.Może w 2016!

    http://bookstvd.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. To jedna z niewielu książek Musso, której jeszcze nie przeczytałam (jestem chyba taką samą "fanką" jak Ty). Przeczytam w końcu tę książkę, żeby mieć już w ogóle pełny obraz jego twórczości :)

    OdpowiedzUsuń